(wiersz z 2002 r.)
szczęk drzwi na korytarzu
szum windy
szmer rozmów
lekki tupot czyichś kroków
pewnie sąsiadów
i cisza...
znowu szmer rozmów
tupot nóg
lecz niezbyt głośny
szczęk drzwi
zgrzyt klucza
i znowu
cisza...
omijasz moje drzwi
żałujesz paru
życzliwych słów
myślę
że to Twój problem
lecz wiedz
że każda chwila czyjejś samotności
może odbić się echem
Twojej rozpaczy
nagromadzony żal łez
w powietrzu
podmuchem zamieci
potrafi zmrozić Twoje serce
nie omijaj
nie lekceważ
ludzi skrzywdzonych życiem